sobota, 5 października 2019

Rozważania o czasie cz. 1

Siedzę sobie wygodnie i popijam kawę. Nie lubię pić kawy gorącej, więc czekam aż wystygnie. Mija trochę czasu i kawa jest taka jak lubię. Biorę jej łyk... Zadaję sobie pytanie. A co by było gdybym czekając na ostygnięcie kawy odkrył, że robi się bardziej gorąca? Czy było by to dla mnie zaskoczeniem czy wręcz niemożliwością sugerującą, że to sen? Gdybym nakręcił film i odkrył, że kawa robi się gorąca to ktoś trzeźwy umysłowo stwierdziłby, że chyba puściłem film od końca. A dlaczego? Czy mógłby czas się cofnąć albo wręcz płynąć do tyłu? Niejeden czytelnik mógłby zadać pytanie, to może powiedzmy sobie czym jest ten czas, sprawca tego zamieszania, a będziemy wszystko wiedzieli. Przecież nauka zna odpowiedzi na wszystko. I tu pojawia się problem. Św. Augustyn stwierdził kiedyś, że wie czym jest czas dopóki nie musi go innym przedstawić. Haha... a ja mam zamiar trochę o nim popisać. Marzenie ściętej głowy... z motyką na słońce... Może jednak nie poddawajmy się ale spróbujmy nad nim pomyśleć.

Z czasem wszyscy mamy do czynienia na co dzień. Nawet istnieją części mowy które sugerują działanie w czasie jak na przykład czasowniki. Mierzymy czas przy użyciu zegarków, czas nam płynie, pędzi, czasem „zwalnia” a nawet się zatrzymuje. Mówimy o względności czasu często w sposób żartobliwy. Ale czym on jest? Ucieka nam gdzieś między palcami. Zwija się w przeszłości zanim rozciągnie przed nami przyszłość. Teraźniejszość jest chwilą, która według wielu nie istnieje, bo „teraz” ciągle ucieka.

Ludzie od dawna zadawali sobie pytanie czym jest czas. Badali aspekty wieczności. Powstały różne koncepcje tego czym jest czas. Prześledzimy na podstawie dzieł wielkich myślicieli jak kształtowała się koncepcja czasu, oraz jak rozwijały się narzędzia niezbędne do jego badania. Ciekawe koncepcje o wieczności i czasie spotykamy już w „Timajosie”1 napisanym przez Platona w ok. 360 roku. Jeśli ktoś kiedyś czytał „Dialogi” tego filozofa to jest to jeden z dialogów. Tak nawiasem mówiąc piękne to były czasy kiedy ludzie gromadzili się żeby porozmawiać na ciekawe i poważne tematy i spędzić pożytecznie czas. Wracając do tekstu. W pewnym momencie dyskusji, kiedy Sokrates skończył mówić o państwie, jego koledzy chcieli mu zrobić przyjemność i też przygotowali własne rozważania. Ponieważ Timajos jest w tekście opisany jako znawca astronomii i natury wszechrzeczy więc skupimy się na nim aby skorzystać z tego co on nam chce powiedzieć o naszym temacie. Przede wszystkim Timajos uczy nas, że musimy umieć rozróżniać.

(…) Otóż według mego zdania należy przede wszystkim rozróżnić te dwie rzeczy. Coś, co istnieje
wiecznie, a powstawania nie ma, i coś, co powstaje zawsze, a nie istnieje nigdy. Jedno
rozumem, który ujmuje ściśle, uchwycić można jako zawsze takie samo, drugie mniemaniem
z pomocą spostrzeżeń nieścisłych daje się uchwycić jako coś, co powstaje i ginie, a w rzeczywistości nie istnieje nigdy. A znowu wszystko, co powstaje, powstaje z konieczności pod
wpływem jakiejś przyczyny. Nic nie może powstawać bez przyczyny.(...)2

Niestety współcześnie edukacja poszła zbyt daleko i zamieniła odróżniać na oddzielać. Odróżnienie wydziela nam elementy całości, aczkolwiek powiązane ze sobą niezmiennie. Wprowadzenie podziału na przedmioty oddziela je permanentnie, traktując je jako oderwane od siebie. A przecież sami dobrze wiemy, że wszystko jest powiązane. Ale odszedłem od tematu, taki to ze mnie już gawędziarz. Jak widzimy w tekście powyżej pojawia się kilka rzeczy. Przede wszystkim możemy sobie zadać pytanie czy coś co nie powstaje może być zmienne. A jeśli czas powstał to co było wcześniej (jeśli pytanie o czas bez czasu ma jakikolwiek sens), a jeśli czas nie powstał, tylko wciąż jest to nazwijmy to wiecznością i zapytajmy jaki ma związek z czasem, którego doświadczamy i mierzymy. Drugą rzecz, którą porusza Platon to pytanie, co tak naprawdę istnieje? Jeśli wszystko się zmienia, ciągle tworzy i ginie to czy możemy mówić o jego istnieniu? A czas, który jest zmienny i tworzy wciąż nowe chwile a usuwa stare, to czy ona tak naprawdę istnieje? Zanim czytelnik obeznany w różnych opracowaniach filozoficznych rzuci się na mnie z krzykiem, że chodziło o co innego śpieszę z odpowiedzią, że to gawęda o czasie tak jak ja rozumiem to co przeczytałem, doświadczyłem i zrozumiałem. Takie moje zrozumienie. Widzimy, że już na początku nauki pojawiło się pytanie o stałość i zmienność i takie same pytanie możemy zadać w odniesieniu do czasu. Ale wróćmy do Timajosa i zobaczmy co tam zostało dopowiedziane.

(...)Więc umyślił zrobić pewien ruchomy obraz wieczności i porządkując wszechświat robi równocześnie wiekuisty obraz wieczności, która trwa w jedności, obraz idący miarowo, który my nazywamy czasem. Urządza dni i noce i miesiące i lata, których nie było, zanim powstał
wszechświat, a teraz zaczęły powstawać równocześnie z syntezą wszechświata. To wszystko
są części czasu, a przeszłość i przyszłość to są zrodzone postacie czasu.
I my sami nie wiemy, jak niesłusznie odnosimy je do istoty wiecznej i mówimy, że była, jest i będzie, a jej naprawdę przysługuje tylko to, że jest. „Było i będzie” wypada mówić tylko o tym, co powstaje i przebiega w czasie, bo jedno i drugie to są zmiany. A to, co zawsze jest takie samo, nie ulega zmianom, nie może się stawać starsze ani młodsze w ciągu czasu, ani powstać nie mogło kiedyś ani nie powstaje teraz, ani nie będzie później – w ogóle nie ulega żadnej z tych przypadłości,
którymi powstawanie nacechowało przemijające zjawiska, podpadające pod zmysły –
to wszystko są postacie czasu, który się miarowo obraca i tylko naśladuje wieczność. (…)3

Bardzo mi się podoba świat idei Platona. Tak samo czas jest tylko obrazem wieczności. W tym momencie rodzi się kolejne pytanie czy czas nadaje tempo zmian, które obserwujemy czy doświadczamy go z powodu tempa zmian, które obserwujemy. Czy bycie po prostu bez wyszczególniania przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, takie ciągłe teraz jest samo w sobie zmienne? Czy wieczność podlega zmianom? A może to obecność czasu oddzieliła idee od świata zjawisk i uczyniła ten świat niedoskonałym. Czy sam czas jest tempem zmian jakie zachodzą wokół nas? Czy inni oddaleni od nas ludzie mogą stwierdzić, że ich czas jest inny? Zobaczmy, że lektura Timajosa, a właściwie dwóch jego krótkich fragmentów jest dla nas bardzo pouczająca. Na tym etapie możemy stwierdzić, że nasze rozważania powinny się skupić na szukaniu sposobu jak odpowiedzieć na powyższe pytania, co ludzkość w mniejszym lub większym stopniu uczyniła w czasie swojego istnienia. Bardzo atrakcyjne jest stwierdzenie, że rzeczywistość jest tylko cieniem doskonałego świata idei. Znany jest słynny przykład jaskini gdzie siedzą niewolnicy w łańcuchach i patrzą na ścianę przed sobą. Za nimi jest ścieżka, którą wędrują różne osoby i zwierzęta. Rzucają one cień na tę ścianę. Na podstawie cienia, niewolnicy snują różne domysły, szukają regularności, jednym słowem tworzą naukę. W pewnym momencie jeden zostaje uwolniony i może spojrzeć na ścieżkę. Zachwyca się prawdziwą naturą przedmiotów i osób. Kiedy wraca aby opowiedzieć prawdę którą poznał, zostaje odrzucony przez swoich towarzyszy. Czy komuś się udało spojrzeć na wieczność? A może ta ścieżka jest w jeszcze większej jaskini i tylko odkrywamy kolejną warstwę prawdy. Ogry mają warstwy, cebula ma warstwy to i może rzeczywistość ma warstwy. A jeśli tak jest to ile ma warstw i czego cieniem mogłaby być wieczność. Pytanie to zostawiam czytelnikowi, a my przejdźmy do kolejnego bohatera, który był uczniem Platona. Nazywał się Arystoteles...


1. Dialogi, Platon, tł. W Witwicki, Tower Press, Gdańsk, 2000
2. Tamże, Dialogi, str. 186
3. Tamże, Dialogi, str. 190


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz